wtorek, 27 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 5

Po naprawdę długiej przerwie postanowiłam wrócić. Gdy zobaczyłam ile jest wejść to nie mogłam nie wrócić. Także o to przed wami rozdział 5.
CZYTAJCIE I KOMENTUJCIE- dla mnie to cholernie ważne :))




Rozdział 5
Wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść i rozmawiać.
- A tak w ogóle to skąd znasz Louisa? Zapytał nagle Harry. Nie wiedziałam co odpowiedzieć i nie musiałam bo Lou mnie wyręczył.
- Oj to długa historia, ale znamy się dość krótko.
Niall i Louis wybuchnęli  śmiechem, mimowolnie się do nich przyłączyłam. Harry dziwnie się nam przyglądał, nie wiedział co nas tak śmieszy.
 - Loczku a ty naprawdę nic nie pamiętasz?
-  Już ci mówiłem ze pamiętam tylko urywki. Pamiętam jak tańczyłem i rozmawiałem z jakaś gorąca laską i że później poszliśmy na górę i wiem ze było mega. Gdy to usłyszałam zakrztusiłam się sokiem. Lou, Niall i Liam dusili się ze śmiechu. A ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Zayn w ogóle się nie odzywał, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Czułam się nie komfortowo. Po obiedzie usiedliśmy w salonie, wszyscy oprócz Zayna zaczęli grać na  playstation. Ja tylko przyglądałam  się ich poczynaniom i śmiałem się razem z nimi gdy komuś coś nie wychodziło. Zrobiło się już dość późno.
 - Ja już będę się zbierać, późno już jest.
- Nie idź jeszcze- odparł Harry.
 - Wierz mi lepiej będzie jak pójdę, jak Lou ci powie to możesz zmienić o mnie zdanie.-powiedziałam to tak naprawdę nie myśląc co mówię.
 - Ale co ma mi Louis powiedzieć ?
- Pewnie powie ci jak pójdę. Stałam już przy drzwiach gdy nagle Zayn się odezwał.
-Weronika to ta dziewczyna z która się tej nocy pieprzyłeś. Zwykła z niej dziwka, a ty Louis jeszcze przyprowadziłeś ja do naszego domu!! Zayn krzyczał, ja nawet nie zauważyłam jak łzy popłynęły z mi z oczu.
- Przepraszam, nie powinnam tu przychodzić. Fajnie ze mogłam was poznać. Po tych słowach wyszłam z ich domu. Ochłonęłam trochę i zadzwoniłam po taksówkę. Po pól godzinie byłam już w domu. Zmylam makijaż, przebrałam się i usiadłam na kanapie. I płakałam...
Czułam się fatalnie, jak on mógł powiedzieć coś takiego, przecież on w ogóle mnie nie zna. Nie rozmawiał ze mną, tylko cały czas się na mnie patrzył, a Louis mi jeszcze wmawiał że Zayn się o mnie troszczy. Troszczy?! No chyba nie… Nie powinno obchodzić mnie zdanie osoby tak naprawdę dla mnie obcej, ale niestety gdzies tam w środku mnie obchodziło. I dlatego jego słowa tak mnie zraniły. Gorący prysznic zawsze dawał mi ukojenie więc pomyślałam że i tym razem tak będzie. Po długiej kąpieli postanowiłam sprawdzić pocztę, bo Lara obiecała mi przesłać zdjęcia z imprezy.
Przeglądając wszystkie nadesłane przez moją przyjaciółkę zdjęcia natknęłam się na zdjęcia których wolałabym nie oglądać. Na tych fotografiach byłam ja ale tu tak naprawdę nie chodziło o mnie. Lara uparła się na zrobienie dokładnych zdjęć tych wszystkich ran zadanych przez moich oprawców. Patrzyłam na te fotografie i na swoje ciało. Niestety nie wyglądało dobrze, wszystkie siniaki były ciemnofioletowe a na udach cały czas były widoczne ślady po paznokciach. Zostałam wyrwana z moich rozmyślań prze dzwonek do drzwi. Nawet nie musiałam otwierać bo Louis wszedł jak by był u siebie.  Zaskoczyło mnie to że nie był sam. Zaraz za Louisem wszedł Harry.
-Cześć mała- powiedział radośnie Lou
-Yyy, hej chłopaki, co tu robicie?
-Przyszliśmy pogadać i Cię przeprosić.
- O kurwa, co Ci się stało?-Harry był zaskoczony i przerażony moim wyglądem.
-Harry spokojnie, nic mi nie jest.
-Ale przecież godzinę temu wyglądałaś normalnie, więc nie wmawiaj mi że nic się nie stało!- Styles prawie krzyczał.
-Harry proszę Cię, Weronika nie chciała i nie chcę o tym rozmawiać- Lou próbował uspokoić Hazzę
-Dobra spokojnie. Usiądźcie a wszystko wam opowiem- ręką wskazałam na sofę i skinęłam by usiedli na niej.
Chłopcy posłusznie usadowili się na kanapie i cierpliwie czekali.
 -No więc przed przyjazdem do Londynu byłam zakochana w Konradzie. Wydawało mi się, że on też mnie kocha. Po tym jak mu powiedziałam że dostałam się na studia w Londynie zerwał ze mną kontakt. Parę dni przed odjazdem zobaczyłam go z jakąś blond suką, która okazała być się jego dziewczyną. Wtedy powiedział mi że nigdy mnie nie kochał. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, wyjazd do Londynu zbliżał się nie ubłaganie a ja nie mogłam się pozbierać. Oczywiście udawałam przed wszystkimi że nic się nie stało. I z drugiej strony cieszyłam się ze wyjeżdżam bo nie będę musiała ukrywać mojego smutku.  Myślałam, że już nie spotkam Konrada niestety bardzo się myliłam. Konrad przyleciał do Londynu i mnie odnalazł. Z początku nie chciałam go znać ale szybko uległam. Spędzaliśmy miło czas, on cały czas mnie przepraszał. Czułam że jestem znów szczęśliwa gdyby nie tamten wieczór, który na dobre wszystko spieprzył. Oglądaliśmy głupie filmy i piliśmy wino, ani się obejrzałam a wyładowaliśmy w łóżku. Doskonale wiedziałam na co się godzę a przynajmniej tak mi się wydawało. Miało być miło, romantycznie ale nie było. Nie pamiętam wszystkiego dokładnie albo po prostu nie chcę pamiętać. Pamiętam że gdy zaczęłam się opierać Konrad rzucił mną o ścianę. Upadłam, brakowało mi tchu. A on nie przestawał, podniósł mnie znowu i jeszcze raz rzucił brutalnie o ścianę. Potem znalazłam się na łóżku- przywiązana i zakneblowana. Poczułam jego paznokcie boleśnie wbijające mi się w plecy. Później chyba przestałam czuć jakikolwiek ból. Chciałam żeby to wszystko się już skończyło ale moje piekło dopiero się zaczęło. Usłyszałam dzwonek do drzwi i do pokoju wpadło dwóch kolegów Konrada. Potraktowali mnie jak zabawkę- rzucali, bili. Konradowi najwidoczniej spodobało się wbijanie mi paznokci i wbił mi je w udo przejeżdżając po całej jego długości do krwi. Ból był niesamowity ale nic nie mogło się równać z tym co przeżywałam w ,,środku’’.
Gdy wreszcie znudziła im się zabawa najzwyczajniej mnie zostawili, całą poobijaną, posiniaczoną i zakrwawioną. Nie miałam nawet siły płakać po prostu zasnęłam i pragnęłam już nigdy się nie obudzić.
Chłopaki siedzieli oniemiali. Głucha cisza wypełniała salon i nikt nie wiedział co powiedzieć. Ale tu nie były potrzebne słowa, one nic nie zmieniają za to czyny są zdecydowanie ważniejsze. I wtedy właśnie chłopcy wstali, podeszli do mnie i po prostu mocno przytulili.
Grzecznie wyprosiłam chłopaków, chciałam pobyć trochę sama. Na do widzenia jeszcze raz mnie przytulili i przeprosili za zachowanie Zayna.
Zostałam sama z kłębiącymi się w mojej głowie myślami. Z myślami o jednej osobie, której nie znam i która sprawiła mi ogromną przykrość, ale coś mnie do niego przyciągało. Nie mogłam przestać myśleć o tym oczach. O nim. W głowie dudniło mi jego imię- ZAYN 


I jak wrażenia?! podoba się to komuś? PISAĆ DALEJ ??? 

1 komentarz:

  1. hej bardzo mi się podoba twój blog pisz dalej go sorry, że wcześniej go nie czytałam no ale zawsze lepiej później niż wcale ;)
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń