CZYTAJCIE I KOMENTUJCIE- dla mnie to cholernie ważne :))
Rozdział 5
Wszyscy
usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść i rozmawiać.
- A tak w
ogóle to skąd znasz Louisa? Zapytał nagle Harry. Nie wiedziałam co odpowiedzieć
i nie musiałam bo Lou mnie wyręczył.
- Oj to
długa historia, ale znamy się dość krótko.
Niall i
Louis wybuchnęli śmiechem, mimowolnie
się do nich przyłączyłam. Harry dziwnie się nam przyglądał, nie wiedział co nas
tak śmieszy.
- Loczku a ty naprawdę nic nie pamiętasz?
- Już ci mówiłem ze pamiętam tylko urywki. Pamiętam
jak tańczyłem i rozmawiałem z jakaś gorąca laską i że później poszliśmy na górę
i wiem ze było mega. Gdy to usłyszałam zakrztusiłam się sokiem. Lou, Niall i
Liam dusili się ze śmiechu. A ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Zayn w
ogóle się nie odzywał, ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Czułam się nie
komfortowo. Po obiedzie usiedliśmy w salonie, wszyscy oprócz Zayna zaczęli grać
na playstation. Ja tylko
przyglądałam się ich poczynaniom i
śmiałem się razem z nimi gdy komuś coś nie wychodziło. Zrobiło się już dość
późno.
- Ja już będę się zbierać, późno już jest.
- Nie idź
jeszcze- odparł Harry.
- Wierz mi lepiej będzie jak pójdę, jak Lou ci
powie to możesz zmienić o mnie zdanie.-powiedziałam to tak naprawdę nie myśląc
co mówię.
- Ale co ma mi Louis powiedzieć ?
- Pewnie
powie ci jak pójdę. Stałam już przy drzwiach gdy nagle Zayn się odezwał.
-Weronika
to ta dziewczyna z która się tej nocy pieprzyłeś. Zwykła z niej dziwka, a ty
Louis jeszcze przyprowadziłeś ja do naszego domu!! Zayn krzyczał, ja nawet nie
zauważyłam jak łzy popłynęły z mi z oczu.
- Przepraszam,
nie powinnam tu przychodzić. Fajnie ze mogłam was poznać. Po tych słowach
wyszłam z ich domu. Ochłonęłam trochę i zadzwoniłam po taksówkę. Po pól
godzinie byłam już w domu. Zmylam makijaż, przebrałam się i usiadłam na
kanapie. I płakałam...
Czułam się
fatalnie, jak on mógł powiedzieć coś takiego, przecież on w ogóle mnie nie zna.
Nie rozmawiał ze mną, tylko cały czas się na mnie patrzył, a Louis mi jeszcze
wmawiał że Zayn się o mnie troszczy. Troszczy?! No chyba nie… Nie powinno
obchodzić mnie zdanie osoby tak naprawdę dla mnie obcej, ale niestety gdzies
tam w środku mnie obchodziło. I dlatego jego słowa tak mnie zraniły. Gorący
prysznic zawsze dawał mi ukojenie więc pomyślałam że i tym razem tak będzie. Po
długiej kąpieli postanowiłam sprawdzić pocztę, bo Lara obiecała mi przesłać
zdjęcia z imprezy.
Przeglądając
wszystkie nadesłane przez moją przyjaciółkę zdjęcia natknęłam się na zdjęcia
których wolałabym nie oglądać. Na tych fotografiach byłam ja ale tu tak
naprawdę nie chodziło o mnie. Lara uparła się na zrobienie dokładnych zdjęć
tych wszystkich ran zadanych przez moich oprawców. Patrzyłam na te fotografie i
na swoje ciało. Niestety nie wyglądało dobrze, wszystkie siniaki były
ciemnofioletowe a na udach cały czas były widoczne ślady po paznokciach.
Zostałam wyrwana z moich rozmyślań prze dzwonek do drzwi. Nawet nie musiałam
otwierać bo Louis wszedł jak by był u siebie.
Zaskoczyło mnie to że nie był sam. Zaraz za Louisem wszedł Harry.
-Cześć
mała- powiedział radośnie Lou
-Yyy, hej
chłopaki, co tu robicie?
-Przyszliśmy
pogadać i Cię przeprosić.
- O kurwa,
co Ci się stało?-Harry był zaskoczony i przerażony moim wyglądem.
-Harry
spokojnie, nic mi nie jest.
-Ale
przecież godzinę temu wyglądałaś normalnie, więc nie wmawiaj mi że nic się nie
stało!- Styles prawie krzyczał.
-Harry
proszę Cię, Weronika nie chciała i nie chcę o tym rozmawiać- Lou próbował
uspokoić Hazzę
-Dobra
spokojnie. Usiądźcie a wszystko wam opowiem- ręką wskazałam na sofę i skinęłam
by usiedli na niej.
Chłopcy
posłusznie usadowili się na kanapie i cierpliwie czekali.
-No więc przed przyjazdem do Londynu byłam
zakochana w Konradzie. Wydawało mi się, że on też mnie kocha. Po tym jak mu
powiedziałam że dostałam się na studia w Londynie zerwał ze mną kontakt. Parę
dni przed odjazdem zobaczyłam go z jakąś blond suką, która okazała być się jego
dziewczyną. Wtedy powiedział mi że nigdy mnie nie kochał. Nie wiedziałam co mam
ze sobą zrobić, wyjazd do Londynu zbliżał się nie ubłaganie a ja nie mogłam się
pozbierać. Oczywiście udawałam przed wszystkimi że nic się nie stało. I z
drugiej strony cieszyłam się ze wyjeżdżam bo nie będę musiała ukrywać mojego
smutku. Myślałam, że już nie spotkam
Konrada niestety bardzo się myliłam. Konrad przyleciał do Londynu i mnie
odnalazł. Z początku nie chciałam go znać ale szybko uległam. Spędzaliśmy miło
czas, on cały czas mnie przepraszał. Czułam że jestem znów szczęśliwa gdyby nie
tamten wieczór, który na dobre wszystko spieprzył. Oglądaliśmy głupie filmy i
piliśmy wino, ani się obejrzałam a wyładowaliśmy w łóżku. Doskonale wiedziałam
na co się godzę a przynajmniej tak mi się wydawało. Miało być miło, romantycznie
ale nie było. Nie pamiętam wszystkiego dokładnie albo po prostu nie chcę
pamiętać. Pamiętam że gdy zaczęłam się opierać Konrad rzucił mną o ścianę.
Upadłam, brakowało mi tchu. A on nie przestawał, podniósł mnie znowu i jeszcze
raz rzucił brutalnie o ścianę. Potem znalazłam się na łóżku- przywiązana i
zakneblowana. Poczułam jego paznokcie boleśnie wbijające mi się w plecy. Później
chyba przestałam czuć jakikolwiek ból. Chciałam żeby to wszystko się już
skończyło ale moje piekło dopiero się zaczęło. Usłyszałam dzwonek do drzwi i do
pokoju wpadło dwóch kolegów Konrada. Potraktowali mnie jak zabawkę- rzucali,
bili. Konradowi najwidoczniej spodobało się wbijanie mi paznokci i wbił mi je w
udo przejeżdżając po całej jego długości do krwi. Ból był niesamowity ale nic
nie mogło się równać z tym co przeżywałam w ,,środku’’.
Gdy
wreszcie znudziła im się zabawa najzwyczajniej mnie zostawili, całą poobijaną,
posiniaczoną i zakrwawioną. Nie miałam nawet siły płakać po prostu zasnęłam i pragnęłam
już nigdy się nie obudzić.
Chłopaki
siedzieli oniemiali. Głucha cisza wypełniała salon i nikt nie wiedział co
powiedzieć. Ale tu nie były potrzebne słowa, one nic nie zmieniają za to czyny
są zdecydowanie ważniejsze. I wtedy właśnie chłopcy wstali, podeszli do mnie i
po prostu mocno przytulili.
Grzecznie
wyprosiłam chłopaków, chciałam pobyć trochę sama. Na do widzenia jeszcze raz
mnie przytulili i przeprosili za zachowanie Zayna.
Zostałam
sama z kłębiącymi się w mojej głowie myślami. Z myślami o jednej osobie, której
nie znam i która sprawiła mi ogromną przykrość, ale coś mnie do niego przyciągało.
Nie mogłam przestać myśleć o tym oczach. O nim. W głowie dudniło mi jego imię-
ZAYN
I jak wrażenia?! podoba się to komuś? PISAĆ DALEJ ???