poniedziałek, 22 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 4



Rozdział 4

Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Spojrzałam na zegarek była równo 13.
Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam krótki orzeźwiający prysznic i ubrałam się w wygodne ubranie. Poszłam do kuchni i zaparzyłam sobie mocna kawę, wzięłam laptopa i usiadłam wygodnie na sofie. Sprawdziłam pocztę i twittera, odpowiedziałam na maile od znajomych ze studiów, dziękując im za notatki. Spojrzałam na swoje nogi i uświadomiłam sobie ze nie mam na sobie tego kryjącego podkładu i wszystkie ślady były widoczne. Mimowolnie się skrzywiłam, minęło już trochę czasu ale ślady nie znikły a niektóre stały się jeszcze bardziej widoczne niż przedtem. Wstałam z kanapy i podeszłam do wielkiego lustra znajdującego się w przedpokoju. Ubrana byłam w krótkie szorty i top, gdyby nie zbyt wyjściowy wygląd mojego ciała wyglądałabym naprawdę kusząco, ale to nie było możliwe. Ręce, nogi, szyja i plecy były pokryte zadrapaniami i siniakami. Odeszłam od lustra starając się skupić się na czymś innym. Zaczęłam analizować i przypominać sobie wydarzenia z nocy. Nie pomyślałam o Harrym ale o Zaynie. To było dziwne, powinnam raczej myśleć o Hazzie i o naszym naprawdę boskim seksie a nie o Maliku , który nie zamienił ze mną choćby słówka tylko patrzył się na mnie dziwnym i przeszywającym mnie spojrzeniem. 
Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się gdy go usłyszałam, nie spodziewałam się dziś żadnych gości, nawet Lary. Ktoś ponownie zadzwonił do drzwi dodając do tego pukanie. Podeszłam do drzwi otworzyłem je i oniemiałam. W drzwiach stał Louis. Louis Tomlinson. 

- A co Ty tu robisz, i skąd wiesz gdzie mieszkam?                                   

- Tez miło cię widzieć. Przyszedłem pogadać, barmanka mi pomogła skontaktować się z Lara i ona powiedziała mi gdzie mieszkasz.  

-Aha. No okej i sorki za te nie miłe powitanie, naprawdę cieszę się ze cię widzę tylko jestem trochę zaskoczona. Ymm nie stój w progu tylko wejdź do środka. Tak więc co cię do mnie sprowadza?
 Ale nie doczekałam się odpowiedzi. Louis stał nieruchomo i patrzył się na mnie. W jego oczach można było spostrzec szok mieszający się z zaciekawieniem.

- Louis co jest? Halo co z tobą?

- Co ze mną, Ty pytasz co ze mną!? To ja powinienem zapytać się co z tobą?!
Nagle uświadomiłam sobie o co chodzi, zapomniałam ze widać wszystkie ślady zadane przez Konrada i jego kolegów.

- Cholera, zapomniałem o tym, yyy nie spodziewałam się gości i nie ubrałam się stosownie. 

- Tu nie chodzi o to ze ja nie powinienem tego widzieć tylko o to co Ci się stało. Czy to zrobił Harry? No wiesz podczas waszego spotkania.

- Nie, tego nie zrobił Harry i to nie było spotkanie, nazywaj rzeczy po imieniu. To był po prostu sex, podczas tego wierz mi długich rozmów nie było. 

- Ah okej okej, musiałem się upewnić ze to nie on. A teraz jak już wiem ze to nie Harry to dowiem się kto to zrobił? Chyba ze to nie sprawia ci problemu?

 - Wydaje mi się ze to nie ważne kto mi to zrobił, ale wierz mi przyjemności mi to nie sprawiło. Po prostu skończmy ten temat.

- Dobra na razie ci odpuszczę ale wrócimy do tego.

 - No niech będzie. Byłam lekko zszokowana, Louis zachowywał się tak jakbyśmy byli przyjaciółmi i znali się od zawsze. Lou chyba wyczuł o czym myślę.

- No ja wiem ze nie powinienem tak się wypytywać o wszystko, bo się nie znamy ale ja już taki jestem.

 - Okej nie przeszkadza mi to zbytnio- odparłam i posłałam mu naprawdę szczery uśmiech.

- A wracając do poprzedniego tematu to chciałaś wiedzieć co mnie do ciebie sprowadza, tak więc już Ci mówię. Chciałem cię zaprosić dziś do nas na obiad. Co ty na to?

 - Do was na obiad, ja? Niby czemu chcesz żebym do was przyszła?

 - No po pierwsze to cię polubiłem a po drugie Harry nie wiele pamięta więc chciałbym go trochę powkręcać. Proszę zgódź się.

 - No nie wiem czy to najlepszy pomysł, a co na to reszta chłopaków?

- Nie ma nic przeciwko, chcą cię lepiej poznać.

- No dobra niech ci będzie, tylko musisz poczekać bo muszę się przebrać i pozakrywać to i owo.

- Okej będę czekał .

Szybko udałam się do pokoju i zaczęłam szukać spodni i reszty ubrań. W końcu się zdecydowałam ma czarne spodnie, fioletowy top z napisem FUCK ME (cholernie lubiłem takie napisy na koszulkach, ogólnie to lubiłem się wyróżniać) i do tego skórzana ramoneskę. Pobiegłam do łazienki, zrobiłam makijaż, pozakrywałam wszystko co być zakryte powinno i po 30 minutach byłam gotowa. Przez ten pośpiech wyszłabym w kapciach ale na szczęście Louis przypomniał mi o zmianie obuwia. Znalazłam jakieś fioletowe szpilki, założyłem je wzięłam torebkę i wyszłam z mieszkania. Louis czekał na mnie na dole. Schodzić z 6 pietra cały czas zastanawiałam się czy dobrze robię udając się na obiad do chłopaków.

 Nie wiedziałam jak mnie potraktują, może będą widzieli we mnie jakąś dziwkę która przespała się z ich przyjacielem, może nie zauważą jaka jestem naprawdę. Nie wiedza co mną kierowało. Tak naprawdę nic o mnie nie wiedza, ja czasem mam problemy z sama sobą. To wszystko co zrobił mi Konrad zmieniło mnie trochę, naprawę nie chciałam zamknąć się w sobie. Chciałam po prostu żyć, bawić się i znaleźć kogoś kto mnie pokocha taka jaka jestem.
Louis stał oparty o czarny sportowy samochód. Dopiero po chwili dotarło do mnie ze to Lamborghini.

 - Zajebisty!- tylko tyle zdołałam powiedzieć.
 - Ta wiem ze jest świetny , a teraz wskakuj bo Niall nie da mi żyć jeżeli się spóźniony i będzie musiał czekać na mas by zjeść obiad. 
Mimowolnie się zaśmiałam. Po 30 minutach Louis parkował samochód na pojeździe.
Wyszłam z samochodu i zaczęłam oglądać dom. Był wielki i piękny. Już wyobrażałam sobie jak wygląda w środku. Zaczęłam się denerwować, Louis podszedł do mnie, uśmiechnął się do mnie dodając mi tym otuchy. Staliśmy przed drzwiami, Lou zapukał i chwile po tym dało się usłyszeć kroki osoby podchodzącej do drzwi. Drzwi otworzył nam Niall.
 - No wreszcie jesteście, ja tu z głodu umieram. Fajnie ze zgodziłaś się przyjść do nas- odparł wesoło blondyn.
 Zaraz przeszliśmy do salonu gdzie znajdowała się reszta chłopaków. Każdy się ze mną przywitał i był bardzo miły.

Wróć, nie każdy był miły, Zayn zdecydowanie nie był miły. Nie wiem czemu taki jest. Harry naprawdę mnie nie poznał, ale wiedziałam ze Lou nie daruje sobie okazji pożartowania z Hazzy. Perspektywa spędzenia całego popołudnia z roześmianymi chłopakami sprawiła ze miałam znakomity humor.
  

Niestety nie wiedziałam ze pod koniec odwiedzin atmosfera diametralnie się zmieni.


No i jest czwarty, nawet zadowolona jestem z niego, choć nie tam jak z następnego ale nie będę nic Wam zdradzać. Za wszystkie błędy przepraszam!! Zostawiajcie komentarze-proszę, proszę, proszę ;)) w razie pytań zapraszam TU

5 komentarzy:

  1. SUUUPPEERRR!!!!!! Nie możemy się doczekać nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega mnie wciągnęło !!!
    Dlaczego Zayn taki jest ?
    Mam nadzieję że niedługo się dowiem .
    Dawaj następny rozdział .

    zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodawaj proszę zdjęcia . Od razu będzie się lepiej czytało :-)
    Znaczy nie żeby się źle czytało.

    zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. ratuluję! Nominowałam cię właśnie fo Libster Award!! Więcej infornacji na omim blogu http://harry-styles-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do Versatile Blogger Award
    Szczegóły u mnie:
    http://jedenswiat-dwaoblicza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń